poniedziałek, 21 listopada 2011

Historia (nie) jednej pijawki lekarskiej

Swój renesans hirudoterapia przeżyła w XVIII i XIX wieku, kiedy to świat medyczny w Europie ogarnęła wręcz 'pijawkomania'. Doszło do tego, że lekarze, nim zapytali pacjenta o objawy choroby, na dzień dobry przyczepiali mu 20 pijawek w różnych miejscach i dopiero z tak obwieszonym nieszczęśnikiem przeprowadzali wywiad i stawiali diagnozę. We Francji i w Rosji w tym okresie zużywano około 100 milionów sztuk pijawek lekarskich rocznie, a wpływy z ich sprzedaży były większe niż ze sprzedaży zbóż! Na jednej z monet francuskich tamtego czasu widnieje nawet wizerunek pijawki. Przyczyniło się to w dużej mierze do niemal całkowitej zagłady pijawek. Po 1830 roku hirudoterapia zaczęła jednak zanikać, a wielu lekarzy wręcz wyśmiewało stosowanie jej jako praktyki znachorskiej, a nawet szkodliwej. Zaczęły bowiem powstawać nowe leki - narodziła się współczesna farmakologia, której podstawą jest wszechobecna w dzisiejszym świecie chemia. Dopiero w 1884 roku pijawki odkrył ponownie dla medycyny Jan B. Haycraft, który zauważył, że krew stanowiąca pożywienie pijawki nie ulega krzepnięciu. Niedługo później wyizolowano hirudynę i pijawka zaczęła wracać do łask. Dziś wiemy, że pijawka ma w swojej ślinie ponad 100 aktywnych substancji leczniczych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz