piątek, 31 października 2014

Larwoterapia - terapia przyszłości

Larwoterapia

Cel leczenia ran: usunięcie martwiczych tkanek, aby zapobiec szerzeniu się zakażenia i umożliwić gojenie się rany. Larwy powodują szybkie oczyszczenie rany, usunięcie zakażenia, skrócenie czasu gojenia rany, a często także uniknięcie amputacji, zmniejszenie bólu związanego z raną, eliminacja nieprzyjemnego zapachu. Żywią się tylko martwą tkanką. Wskazania:
  • rany przewlekle, w których zastosowanie chirurgicznego wycięcia martwicy jest niemożliwe
  • infekcje skóry i tkanki podskórnej - ciężkie -  wywołane przez oporne na antybiotyki bakterie
  • stopa cukrzycowa
  • owrzodzenia goleni
  • ropnie skóry
  • zakażenia ran pourazowych
  • odleżynowe rany
Przeciwwskazania:
  • rany głębokie, które penetrują w głąb jamy brzusznej
  • rany, które leżą w sąsiedztwie dużych naczyń krwionośnych

wtorek, 21 października 2014

NIK o rehabilitacji leczniczej

NIK o rehabilitacji leczniczej


21 października 2014 07:00

Pomimo wzrostu nakładów pogarsza się dostęp do rehabilitacji leczniczej: rośnie liczba oczekujących, wydłuża się czas oczekiwania, a kurczy lista miejsc oferujących rehabilitację bez kolejki. Model finansowania terapii jest skomplikowany i nie uwzględnia końcowego efektu leczenia: jednakowo płaci się za świadczenia dobrze i źle wykonane, chociaż akurat w tej dziedzinie łatwo zauważyć i zmierzyć efekt. Prace nad określeniem zasad wykonywania zawodu fizjoterapeuty się przedłużają, a bez jasnych uregulowań istnieje ryzyko, że zabiegi wykona osoba bez odpowiedniego przygotowania. Z kolei brak standardów w rehabilitacji leczniczej utrudnia zachowanie odpowiedniej jakości i efektywności leczenia.
W badanym okresie (2011 - maj 2013) NFZ systematycznie zwiększał nakłady na rehabilitację leczniczą. Środki zaplanowane na rok 2013 były o 15% większe, niż te zaplanowane na rok 2010. Na 2013 rok zaplanowano na rehabilitację o blisko 267 mln zł więcej niż w roku 2010. W tym czasie wzrosła także liczba specjalistów z zakresu rehabilitacji leczniczej oraz balneologii i medycyny fizykalnej, logopedów oraz fizjoterapeutów.
Problemy z dostępnością świadczeń
Niezależnie od okoliczności potencjalnie sprzyjających upowszechnieniu rehabilitacji leczniczej, dostępność świadczeń rehabilitacyjnych w kontrolowanym okresie zmalała. Rosła natomiast liczba oczekujących: na zabiegi w pracowniach fizjoterapii na koniec 2011 r. zapisanych było ponad 400 tys. osób, a pod koniec 2013 r. już niemal 613 tys., na oddziałach rehabilitacyjnych z kolei odpowiednio: ok. 114 tys. i ponad 150 tys. osób.
Wzrost liczby osób oczekujących na świadczenia rehabilitacyjne (przypadki stabilne)
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych NFZ.
Wydłużał się również czas oczekiwania na zabiegi w ramach czterech kluczowych działów rehabilitacji: w pracowniach fizjoterapii pod koniec 2011 r. pacjenci czekali na usługę przeciętnie 41 dni, a w 2013 już 61 dni, na oddziałach rehabilitacyjnych odpowiednio: 174 i 251 dni.
Mediana czasu oczekiwania na świadczenia rehabilitacyjne (dni oczekiwania)
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych NFZ.
Jednocześnie coraz mniej było gabinetów, w których świadczenia rehabilitacyjne realizowano bez kolejki, np. w przypadku fizjoterapii na koniec 2011 r. „od ręki” przyjmowano jeszcze w co piątym gabinecie, a na koniec 2013 już tylko w co dziesiątym. Jednak zgodnie z zestawieniami NFZ - wciąż  - pomimo wydłużających się kolejek -  funkcjonują placówki, do których na rehabilitację można zapisać się bez czekania. NFZ podaje np., że aż w jednej piątej ośrodków rehabilitacji dziennej czas oczekiwania wynosił zero dni.
Spadek liczby podmiotów leczniczych realizujących świadczenia bez konieczności oczekiwania
Źródło: Opracowanie własne na podstawie danych NFZ.
Brak standardów
Pomimo licznych apeli autorytetów środowiska medycznego Minister Zdrowia wciąż nie określił standardów postępowania w obszarze rehabilitacji leczniczej. W ocenie NIK hamuje to rozwój nowoczesnej, efektywnej rehabilitacji, ocenianej przy użyciu mierzalnych czynników, skal i testów. Bez jasnych kryteriów trudniej jest poza tym m.in. precyzyjnie rozstrzygnąć, który pacjent i jakich zabiegów rzeczywiście potrzebuje.
Resort zdrowia nie dokonywał regularnej oceny dostępności świadczeń rehabilitacyjnych, nie określił nawet wskaźników dotyczących liczby czynnych zawodowo lekarzy specjalistów, m.in. w zakresie rehabilitacji, w stosunku do liczby mieszkańców. Minister nie mógł więc rzetelnie ocenić, czy liczba lekarzy poszczególnych specjalności na danym terenie, np. w województwie, odpowiada liczbie pacjentów i ich potrzebom. Tymczasem kontrola NIK wykazała duże zróżnicowanie dostępności rehabilitacji w poszczególnych regionach. Różnice w przeliczeniu na jednego mieszkańca sięgały nawet 90%, np. w województwach wielkopolskim i lubuskim dziewięć razy trudniej było skorzystać z lekarskiej ambulatoryjnej opieki rehabilitacyjnej niż w województwie mazowieckim (2011 r.). Zauważalne jest także zjawisko terytorialnego zróżnicowania liczby lekarzy rehabilitacji. W województwie łódzkim, podlaskim i mazowieckim było np. blisko dwukrotnie więcej specjalistów rehabilitacji medycznej (w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców), niż w dolnośląskim, lubuskim i wielkopolskim (w latach 2011 - 2012). W opinii NIK bieżące monitorowanie dostępności świadczeń stanowiłoby cenne źródło informacji dla ministra zdrowia, zwłaszcza w sytuacji podejmowania ważkich decyzji dotyczących polityki zdrowotnej państwa.
Nieuregulowany zawód fizjoterapeuty
NIK zwraca uwagę, że Polska znalazła się w nielicznej już grupie państw Unii Europejskiej, które nie wypracowały jeszcze własnych norm regulujących zawód fizjoterapeuty. Prace nad odpowiednimi przepisami rozpoczęto cztery lata temu - w lutym 2010 r. - jednak ustawy wciąż nie ma. W konsekwencji fizjoterapeutą może być obecnie niemal każdy, także osoba bez odpowiedniego przygotowania (np. medycznego), a resort zdrowia nie ma nawet rzetelnych danych ani na temat liczby osób pracujących w zawodzie fizjoterapeuty, ani ich kwalifikacji. Biorąc pod uwagę stosunkowo dużą liczbę osób wykonujących tę profesję w Polsce (szacuje się, że obecnie jest to ok. 40 tysięcy) oraz ich znaczącą rolę w procesie rehabilitacji, niezbędne wydaje się przyjęcie odpowiedniej ustawy, która określiłaby m.in. zakres obowiązków fizjoterapeutów, sposób ich kształcenia, czy choćby odpowiedzialność wobec pacjenta. Jest to tym pilniejsze, że nieprawidłowo poprowadzona rehabilitacja może bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Inne nieprawidłowości
Zgodnie z rozporządzeniem Prezesa NFZ świadczeniodawcy wykonujących fizjoterapię ambulatoryjną mają jednocześnie  - dość dyskusyjny - obowiązek prowadzenia części zabiegów także w warunkach domowych (nie mniej niż 3% miesięcznego kontraktu). Teoretycznie jest to przepis bezpodstawny, bo fizjoterapia domowa i fizjoterapia ambulatoryjna to dwa różne rodzaje świadczeń, ale formalnie nie został on przez Ministra zakwestionowany. Tymczasem żaden z tych skontrolowanych świadczeniodawców, którzy mieli taki obowiązek, nie wywiązywał się z udzielania świadczeń fizjoterapii w warunkach domowych.
Zgodnie z wyjaśnieniami świadczeniodawców - nie wykonują oni fizjoterapii domowej, ponieważ pacjenci w ogóle nie są kierowani przez lekarzy na taki rodzaj zabiegów. Jednak jak pokazała kontrola NIK większość jednostek nawet nie informowała ani pacjentów ani lekarzy o możliwościach i zasadach zapisów na wizyty domowe.
W przypadku niemal połowy (45%) skontrolowanych podmiotów leczniczych stwierdzono nieprawidłowości w prowadzeniu list oczekujących na rehabilitację, które miały wpływ na wiarygodność danych zbieranych i publikowanych przez NFZ.
Wbrew zapisom ustawy większość skontrolowanych świadczeniodawców (14 z 18) nie zapewniła pacjentom możliwości umawiania się na wizyty drogą elektroniczną od 1 stycznia 2013 r., co bez wątpienia dodatkowo utrudniało dostęp do świadczeń.
Kluczowym zagadnieniem, bezpośrednio związanym z dokonującymi się w Polsce zmianami demograficznymi, jest podniesienie efektywności i optymalizacja kosztów obecnego modelu rehabilitacji. Zdaniem NIK pożądane byłoby efektywniejsze wykorzystanie przeznaczanych na rehabilitację funduszy, a zmiany powinny objąć zarówno skalę i rozmieszczenie infrastruktury rehabilitacyjnej, jak i samą organizację udzielania i finansowania świadczeń rehabilitacyjnych.
Model rehabilitacji leczniczej w Polsce powinien być zorientowany na poprawę efektywności terapii, mierzonej za pomocą uniwersalnych i obiektywnych wskaźników (być może np. z wykorzystaniem oceny usług medycznych / badania satysfakcji pacjentów), które pozwalałyby na porównanie wyników leczenia w różnych ośrodkach. Pacjent powinien np. wiedzieć, ile ma trwać jego rehabilitacja i czy ten okres nie jest dłuższy od oferowanego w innym ośrodku.
Zdaniem Izby takim rozwiązaniom posłużyć może m.in.:
  • zapewnienie dostępu do rehabilitacji leczniczej wszystkim potrzebującym pacjentom bez względu na ich miejsce zamieszkania;
  • wykorzystanie koncepcji płacenia za wyniki (pay-for-performance) i kupowania w oparciu o wartość (value-based purchasing), których podstawowym założeniem jest powiązanie wynagrodzenia lub stawki z efektami pracy.
Wnioski NIK skierowane do Ministra Zdrowia dotyczyły przede wszystkim:
  • podjęcia, w ścisłej współpracy ze środowiskiem medycznym, działań na rzecz opracowania i wprowadzenia standardów postępowania w rehabilitacji leczniczej;
  • zapewnienia szybkiego zakończenia prac nad projektem ustawy o zawodzie fizjoterapeuty regulującej zasady wykonywania tego zawodu;
  • podjęcia, we współpracy z instytucjami realizującymi zadania związane z różnymi formami rehabilitacji, działań w celu poprawy efektywności funkcjonowania i koordynacji systemu rehabilitacji w Polsce, obejmującego rehabilitację leczniczą, zawodową i społeczną.

Polscy lekarze postawili na nogi sparaliżowanego mężczyznę. Wow! Polska, brawo!

Polscy lekarze postawili na nogi sparaliżowanego mężczyznę
 
 

Polscy lekarze postawili na nogi sparaliżowanego mężczyznę

 
 
Polski przełom w medycynie. Prawdopodobnie dzięki nowatorskiej operacji przeprowadzonej we Wrocławiu, sparaliżowany od pasa w dół mężczyzna odzyskał czucie w nogach, a nawet z pomocą chodzika może zrobić samodzielnie kilka kroków. Polskim lekarzom pomagali specjaliści z Londynu i dwie brytyjskie fundacje.
Sukces operacji został nawet nazwany w brytyjskiej prasie za osiągnięcie ważniejsze od wylądowania pierwszego człowieka na Księżycu. 38-letni Bułgar Dariusz Fidyka jest pierwszą osobą na świecie, która odzyskała czucie w kończynach po całkowitym sparaliżowaniu.

Po brutalnym ataku kilka lat temu mężczyzna miał całkowicie przerwany rdzeń kręgowy. Nie czuł w nogach zupełnie nic i nie mógł nimi w ogóle poruszać. Do regeneracji przerwanego rdzenia kręgowego wykorzystano tak zwane glejowe komórki węchowe. Zwykle pomagają one w odradzaniu się neuronów - to dzięki nim człowiek po przeziębieniu odzyskuje zmysł powonienia.

Lekarze z zespołu światowej sławy lekarza Pawła Tabakowa z Kliniki Neurochirurgii Uniwersytetu Medycznego imieniu Piastów Śląskich we Wrocławiu musieli więc najpierw pobrać z mózgu zdrową tkankę, tak zwaną opuszkę węchową. Potem namnożyli odpowiednie komórki i po dwóch tygodniach wszczepili je razem z fragmentem nerwu pobranego z nogi pacjenta w miejsce przerwanego rdzenia. Po kilku miesiącach mężczyzna zaczął powoli poruszać nogami. Dziś jeździ samochodem i - przy użyciu odpowiedniego sprzętu - jest w stanie o własnych siłach zrobić kilka kroków. Lekarze mają nadzieję, że w przyszłości dzięki urządzeniom ortopedycznym być może będzie on mógł nawet poruszać się samodzielnie po mieszkaniu i jeździć do pracy.

Zdaniem sceptyków, jedna operacja to za mało, aby udowodnić skuteczność zabiegu. Ale według entuzjastów, takie przeszczepy teoretycznie mogą być w przyszłości szansą dla innych sparaliżowanych ludzi.

Specjalną publikację zamieści dziś pismo „Cell Transplantation”.

W badaniach pomagał brytyjski prekursor tego typu badań, profesor Geoffrey Raisman z londyńskiego uniwersytetu UCL. Film o operacji i rehabilitacji pacjenta wyemituje dziś wieczorem telewizja BBC w programie Panorama.

Badania i rehabilitację wspomagały finansowo fundacje Nicholls Spinal Injury Foundation oraz UK StemCell Foundation.

Założyciel NSIF David Nicholls, którego syn Daniel został sparaliżowany w 2003 roku, powiedział, że ma nadzieje, że ta operacja przyczyni się do pomocy innym na całym świecie. - Paraliż to coś, o czym większość z nas nie wie zbyt wiele, bo nie ma z tym do czynienia. Jednak widok dziecka, leżącego bez ruchu w łóżku - dziecka, które nie może się w ogóle ruszać i wie, że nigdy już nie będzie chodzić to najbardziej niszczycielski widok dla rodzica - powiedział.

O operacji piszą dziś na pierwszych stronach brytyjskie gazety "The Times" i "The Independent".

Źródło: WP.PL/IAR/The Guardian

poniedziałek, 20 października 2014

Tragikomedia

Dziś nie o pijawkach,  ani o sporcie czy też fizjoterapii. Nie wiem czy kiedykolwiek mieliście przeświadczenie,  że wisi nad Wami jakieś fatum? Ja tak mam od paru dni, jeszcze nigdy nie zdażyło mi się takie pomieszanie. Zacznę od tego, że w ubiegłym tygodniu byłam na zumbie w fitness clubie(nazwę go x) do którego dość sporadycznie uczęszczam, panuje tam zasada, że karte fit profit (która posiadam) odbiera się tam po oddaniu kluczyków do szatni i idzie się wtedy do domku. Ja pominelam moment odebrania karty i zauważyłam to dopiero w ndz kiedy ta karta była mi potrzebna. Domyśliłam się,  że zostala ona właśnie tam... Jednak postanowiłam wykupić pojedyncze zajęcia w niedziele w innym fitness clubie (y)Bo uznalam, że w końcu przyjechałam poćwiczyć. ... idąc na zajęcia zorientowałam się ze nie mam wody!?  A przecież byłam pewna że wzięłam ja z domu! (Sic!) Przeszukałam plecak, szafkę po czym uznałam ze jakimś cudem musiałam ja zostawić w domu. Poszłam wiec kupić sobie coś do picia, bo zumba jest mocno wyczerpująca. W trakcie zajęć niemal cały czas miałam w głowie ta kartę fit profit, czy aby na pewno jest tam gdzie myślałam. ... ?! No i jak moglam ja zostawic...Po zajęciach odebrałam prawo jazdy które zostawiłam w zastaw za kluczyki do szatni i wyszłam z klubu jak poparzona.  Tak wiec (nie zaczyna sie tak zdania) pojechałam po kartę fit profit. .. zaparkowalam, wzięłam portfel, kluczyki i wybiegłam. Tak jakby moja kartę ktoś krzywdzil albo gwalcil w tym klubie x ... okazało się,  że była tam, w pliku innych kart czekała na mnie. Nietknieta złem tego świata. Jak gdyby nic leżała sobie. Malpa. Pomyślałam o niej. Podziękowałam Panu i wybiegłam. Wsiadam do samochodu. Cofam. 《Zgrzyt》 urwałam błotnik (to się czasami zdarza w Borze,  która ma z przodu nakładany plastik po chu....st potrzebny) staje, idzie jakiś gość mówi mi cześć odpowiadam ale go nie znam. Dobra jakiś chłoptas mnie z kimś pomylił.  Myślę . Wysiadam. Zakładam błotnik.  Wsiadam i wracam do domu. W końcu. ..  wchodzę powoli niczym kot. Jestem wyszkolona odkąd posiadam małe ponad roczne dziecię, że tak należy. Bo może śpi. Tak spał. Wiec na paluszkach po cichutku, bez rozpakowania szukam wzrokiem bidonu,  który gdzieś na pewno jest. Patrzę tu i tam, szperam jak złodziej po kątach.  Nie ma. Pustka w głowie.  Konsternacja.  Dupa. Biorę tablet, otwieram allegro szukam bidon sigg, jest ok. Da się kupić.  Odkupić,  bo to bidon mojego męża.  Właśnie męża węża.  Bo gdy tylko ten się dowie, że nie ma bidonu, że go posiałam to ... będzie bardzo zły.  Oj zły. Jak dzik. Dziecię się obudziło wzięłam się za dokładniejsze poszukiwania. Nie znalazłam. Maz waz wypatrzyl,  że szukam bidonu na allegro. Oczywiście złość.  Bo bidon, bo jego, bo ta karta fit profit a teraz jeszcze jego bidon. Foch! OK.  Zadzwonię w pon do klubu y dowiem się czy maja sigg'a. Poniedziałek.  Dzwonie - mają,  czekają można odebrać. Znajduje zajęcia jakieś,  cokolwiek żeby skorzystać przy okazji i jadę.  Wchodzę trzeba dać coś pod zastaw za kluczyki do szatni. Szukam prawa jazdy. NIE MA!!! Ale idę, wchodzę na zajęcia,  odbieram bidon. Przeczesuje portfel.  Nie ma. Myślę sobie, mam coś z głową.  Co mi się dzieje. Dopadł mnie jakiś wirus. Jestem juz zła na siebie. Wychodzę.  Idę do auta. Szukam po szybkości w ciemnym samochodzie. NIE MA. DO JASNEJ CIASNEJ. Myślę,  że może wsadzilam do bezrekawnika w ndz, że na pewno jest w domu. Jadę. Zamieniam się w kota i wchodzę do domu. Szukam w bezrekawniku. Niestety nie znajduje prawka. Nie mam go w domu. Nie wiem gdzie jest. Może mi wypadło jak szłam poparzona do samochodu w niedziele... jest noc, noc czarna jak czarny kolor. Nie wiem czemu jestem tak zakręcona ostatnio. Czyżby brak odpowiedniej ilości snu? Masakra. Mąż wąż nie wie. Jak się dowie to mnie zabije albo nie - obrazi się,  będzie wydziwiał i takie tam. Najogólniej FOCH. Wiec nie wie. Jeszcze. A ja już nie mam pomysłu.

Mieliście tak kiedyś? ! Mam nadzieje, ze tak. Bo już jestem mega zdołowana przez to, że tak się za kręciłam jak słoik.  I że nie mam prawka co jest równoznaczne z tym, że nie powinnam prowadzić auta. Szok. Szok. Szok. Jutro dalej szukam. Jak nie znajdę to tylko urząd komunikacji zostaje i wyrobienie nowego ... eh, sama mam ochotę się wypalowac teraz za karę. 

czwartek, 16 października 2014

Hirudoterapia

Hirudoterapia - Chociaż i tak osoby pozwalające chłeptać swoją krew robakom postrzegane są jako dziwadła, choćby zarzekały się, że przystawianie pijawek pomaga w walce z ich dolegliwościami. W odróżnieniu od „uzdrawiającego” wpływu moczu, w przypadku pijawek przyczyna ich pozytywnego wpływu na organizm jest bardziej oczywista. Podczas ssania, pijawki wydzielają do organizmu karmiciela szereg substancji chemicznych, wśród nich hirudynę. Hirudyna jest najmocniejszym lekiem przeciwzakrzepowym. Poza hirudyną, do organizmu karmiącego pijawkę dostaje się około 100 opisanych dotychczas substancji, które medycyna akademicka uznaje za substancje lecznicze (w tym także endorfiny, co tłumaczy, czemu wielu pacjentów po zabiegu jest na niezłym endorfinowym haju). W niektórych szpitalach na oddziałach chirurgii stosuje się obecnie pijawki rutynowo, ze względu na ich działanie przeciwzakrzepowe. Natomiast pomocniczo ich działanie wykorzystuje się przy leczeniu cukrzycy, miażdżycy, paradontozy. Oczywiście, hirudoterapia ma też drugą, tę gorsza stronę medalu, a mianowicie pijawki pozostawiają ślady w postaci drobnych swędzących ranek, z których przez dość długi czas sączy się krew (bo hirudyna bardzo skutecznie obniża jej krzepliwość). U osób ze skłonnością do alergii, pijawki mogą wywołać reakcję alergiczną, do wstrząsu anafilaktycznego włącznie. Nieumiejętnie przystawione w pobliżu tętnic mogą spowodować niebezpieczny dla życia krwotok.
Pijaweczkę? (www.wikimedia.org)Pijaweczkę? (www.wikimedia.org)
Nie odstrasza to jednak amatorów hirudoterapii - ani tych, którzy cierpiąc w wyniku rozmaitych schorzeń, po przystawianiu pijawek odczuwają faktyczna ulgę, ani tych, którzy decydują się na przystawienie pijawek dla poprawy swojego wyglądu. Tak, dla poprawy wyglądu, ponieważ uważa się, że pijawki są niezwykle skuteczne w walce z cellulitem, z „pajączkami”, a substancje przez nie wydzielane wspomagają przemianę materii. Uważa się także, że maja działanie odmładzające, przeciwzmarszczkowe. Po cichu mówi się, że w niektórych luksusowych gabinetach wykonywane są niezwykle luksusowe maseczki na twarz, a nawet i na ciało. Niestety, rytuał jest krwawy - pijawki karmione są najpierw krwią klientki, aby następnie zwrócić ja wzbogaconą we wszelkie dobroczynne substancje. „Zwrócić” należy tu rozumieć bardzo dosłownie, ponieważ krew jest z pijawek wyciskana. Co tu dużo mówić - taka maseczka „przygotowana” przez pijawki do wegańskich nie należy...
Zdrowie to największy skarb. Młodość także jest bezcenna. Każdy ma własną receptę na ich zachowanie. Dla jednych kluczem do sukcesu jest uprawianie sportu, stosowanie „chemicznych” suplementów i kosmetyków. Inni wolą sięgać po naturalne środki.

Artykuł z Foch.pl