Paul Miller położył się na łóżku, odsunął
lewą nogawkę. Fizjoterapeuta zanurzył w słoiku pęsetę, chwycił jedną
pijawkę i przyłożył na kostce. Pijawka przyssała się do opuchlizny,
nacięła skórę, wbiła chitynowe szczęki. Rehabilitant przyłożył jeszcze
cztery robaki, które po godzinie potroiły rozmiary. Niektóre same
odpadły, inne delikatnie odsunął. Na ranki założył gazę, podpaski i
bandaż.
- Te miejsca krwawią jeszcze przez kilka godzin,
bez podpasek się nie obędzie - mówi Jagusiak. Miller, jeden z
najsilniejszych zawodników Śląska, niedawno podczas rozgrzewki skręcił
kostkę.
- W rehabilitacji sportowców najtrudniejsze jest
usunięcie opuchlizny, której zapobiega się według zasady "price":
protection, rest, ice, compression, elevation, czyli obandażowaną,
ochłodzoną kończynę umieszcza się wyżej - mówi fizjoterapeuta. - Tym
razem u Paula w chwili skręcenia stawu cała kostka była już obrzęknięta.
"Price" nie pomogło, a czekał nas mecz sezonu. To pijawki postawiły na
nogi jednego z naszych najlepszych zawodników - Janusiak trzyma w
gabinecie pełen słoik.
- Przynajmniej 10 sztuk jest
zawsze gotowych do akcji - twierdzi. Szybko usuwają obrzęki i krwiaki,
oczyszczają torebki stawowe, działają przeciwzapalnie. Są niezastąpione
przy naderwanych więzadłach, skręconych stawach skokowych i kolanowych.
Pijawkami wyleczył stan zapalny ścięgien Achillesa u skrzydłowego
Michała Gabińskiego. - Przekonałem już prawie wszystkich moich
koszykarzy, którzy sami pytają: może pijaweczkę? Z wyjątkiem dwóch
Amerykanów, którzy powiedzieli, że po ich trupie.
Fizjoterapeuta do pijawek przekonał się przed rokiem za sprawą kolegi po
fachu. - To Jarek pierwszy we Wrocławiu i prawdopodobnie pierwszy w
Polsce zaczął leczyć sportowców robakami - żartuje.
Kranowej nie znoszą
Jarosław Szandrocho, fizjoterapeuta z piłkarskiego Śląska
Wrocław, do pijawek namówił już kolegów z Jagiellonii Białystok,
przekonuje Lecha Poznań. Zajął się hirudoterapią sześć lat temu, kiedy
jeden z piłkarzy wyjątkowo niefortunnie stłukł kolano.
-
Oprócz klasycznych metod fizjoterapeutycznych szukałem alternatywy. W
internecie natknąłem się na wzmiankę o pijawkach, o których miałem
średniowieczne pojęcie - opowiada rehabilitant.
Zapisał
się na kurs hirudoterapii, jego pierwszym pacjentem był własny ojciec. -
Uregulowałem mu ciśnienie i teraz sam prosi o zabiegi. Przekonałem też
żonę, która zapowiedziała, że wyrzuci mnie z domu, jeśli wejdę z
robakami. Jej bóle migrenowe są teraz rzadsze i słabsze - mówi
rehabilitant. - Kiedy zacząłem praktykować na piłkarzach, byłem
zaskoczony skutecznością tej metody.
W klubie zużywa
tygodniowo kilkadziesiąt pijawek, które trzyma w słoiku z wodą
mineralną. - Kranowej nie znoszą - tłumaczy. Stosuje je przy skręceniach
i bólach stawów, stłuczeniach, naderwanych więzadłach, zapaleniach
ścięgien, także przy chorych zatokach. Podczas zabiegu piłkarze zwykle
odwracają głowę albo zamykają oczy.
- Na początku byli
zszokowani, teraz nie dyskutują. Zwłaszcza gdy widzą, że krwiak schodzi
po dwóch dniach, a nie po dwóch tygodniach. Poza tym pijawki działają
euforyzująco, poprawiają samopoczucie jak dobry seks - dodaje
specjalista.
- W wielu przypadkach są niezastąpione -
opowiada. - Marián Kelemen skręcił kiedyś fatalnie nogę. Przed nami był
ważny mecz z Ruchem Chorzów, a nasz bramkarz nie mógł włożyć stopy do
buta. Nic nie pomagało. Dopiero kiedy robaki poszły w ruch, Marián po
trzech dniach wrócił do formy i świetnie zagrał. Dla mnie nie ma już
rehabilitacji bez pijawek.
Trzy szczęki po 90 zębów
Lubią płytkie, muliste zbiorniki wodne gęsto porośnięte
roślinami, szczególnie przybrzeżne trzcinowiska, gdzie czatują na
zdobycz. Wszystkie żywią się pokarmem zwierzęcym, najczęściej krwią i
płynami ustrojowymi swoich ofiar. W Polsce mamy ok. 40 gatunków pijawek,
jednym z nich jest Hirudo medicinalis, pijawka lekarska objęta ochroną -
w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt występuje jako gatunek narażony
na wyginięcie. Na pewno nie grozi jej głód: może odżywiać się tylko dwa
razy w roku, potrafi przeżyć bez jedzenia nawet dwa lata.
- Jej otwór gębowy znajduje się w przedniej przyssawce, która służy do
umocowania na ciele ofiary. Korzysta ze swoich karmicieli, nie zadając
bólu, aby ofiara nie zorientowała się zbyt wcześnie, że jest
"podsysana". Służy temu ślina zawierająca substancje znieczulające -
opowiada prof. Ryszard Polechoński, hydrobiolog z Uniwersytetu
Przyrodniczego we Wrocławiu.
Pijawka potrafi jednorazowo
pobrać 15 cm sześciennych krwi. Przebija skórę chitynowymi ząbkami (trzy
szczęki po 90 sztuk!), a do ssania wykorzystuje podciśnienie wytwarzane
przez mocno umięśnioną gardziel i przewód pokarmowy. Pomiędzy zębami
znajdują się ujścia gruczołów ślinowych, z których wpuszcza w krwiobieg
ofiary hirudynę zapobiegającą krzepnięciu i prawie dwieście innych
leczniczych składników: przeciwbólowe, przeciwzapalne, rozszerzające
naczynia, lipidy, hormony, neuroprzekaźniki.
Historia
hirudoterapii sięga ajurwedyjskiej medycyny starohinduskiej. Stosowali
ją Hipokrates i Galen, szczególnie popularna stała się w XIX-wiecznej
Francji za sprawą François Broussais'go, lekarza, który upusty krwi
uważał za lek uniwersalny. Zainteresowanie pijawkami powróciło w połowie
XX wieku, po odkryciu hirudyny. W latach 70. Słoweńcy i Francuzi
zastosowali je w chirurgii.
- Nawet niezwykle
restrykcyjna wobec nowych metod i specyfików FDA - Amerykańska Agencja
ds. Żywności i Leków - kilka lat temu uznała pijawki lekarskie za środek
leczniczy - mówi profesor Polechoński. Ostrzega przed zwierzętami
pochodzącymi ze środowiska naturalnego, które nie tylko są pod ochroną,
ale mogą przenosić groźne wirusy odzwierzęce. Na świecie legalne hodowle
laboratoryjne prowadzi kilkanaście firm, w Polsce tylko jedna - Biogen z
Namysłowa. Pojawiają się także pijawki z przemytu z Iranu, Kazachstanu,
Turcji, Rosji i Ukrainy.
- Gdybym zachorował i wskazana
byłaby hirudoterapia, skorzystałbym z niej. Z zastrzeżeniem, że powinna
być prowadzona przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach, z
wykorzystaniem pijawek z kontrolowanych hodowli - dodaje hydrobiolog.
Pijawki po każdym zabiegu trzeba utylizować, są jednorazowe.
Nie do podrobienia
Po takie pijawki sięga Maciej Paruzel, chirurg z jedynego w
Europie Środkowej ośrodka transplantacji kończyn górnych w Trzebnicy.
Lekarz, który jako pierwszy w Europie przyszył palce dłoni u pięciolatka
i jest współautorem pierwszej polskiej transplantacji przedramienia,
pierwszy także wprowadził pijawki do polskich szpitali. Dziesięć lat
temu, za zgodą Komisji Bioetycznej Akademii Medycznej i Izby Lekarskiej i
przy kpinach kolegów, którzy pytali, kiedy sprawi sobie jeszcze szklaną
kulę i czarnego kota.
- Czasem u osób po replantacji
pomimo stosowania leków pojawia się obrzęk tkanek i zakrzepica żylna
przyszytej ręki lub palców, która może doprowadzić do martwicy. Trzeba
ją zlikwidować jak najszybciej, a do takiej tkanki nie dopłyną leki
podane dożylnie lub doustnie. Lek w iniekcji jeszcze bardziej zwiększy
ciśnienie śródtkankowe i pogorszy stan. Wtedy pijawki są niezastąpione:
wymuszają przepływ tkankowy, powodując podciśnienie podczas ssania, oraz
rozrzedzają krew, usuwają zakrzepy i obrzęki. Pomagają także przy
algodystrofii, czyli uszkodzeniu nerwowo-naczyniowym po urazie, oraz
przy zapaleniu stanów towarzyszącym osteoartrozie. Również w chirurgii
rekonstrukcyjnej, gdzie płaty skórne są zagrożone procesem
niedokrwiennym i martwiczym z powodu zakrzepicy, a leki nie mogą
dopłynąć z krwią do miejsc zagrożonych, pijawki okazały się rewelacyjne -
opowiada lekarz.
Autor "Zarysu hirudoterapii
praktycznej", pierwszej polskiej książki medycznej na ten temat, pijawki
sprawdzał na własnej skórze - okazało się, że jest na nie uczulony.
Alergia na ich substancje to jedno z przeciwwskazań, podobnie jak skazy
krwotoczne, niedobory immunologiczne, ciężkie uszkodzenia narządów
wewnętrznych, ciąża i zaburzenia w gojeniu ran. Wskazań jest znacznie
więcej. Szpitalne dotyczą chorych po zabiegach mikrochirurgicznych, w
chirurgii rekonstrukcyjnej, plastycznej i onkologicznej. Hirudoterapię
szpitalną zwykle przeprowadza się pod osłoną antybiotykoterapii, żeby
uniknąć zakażeń bakteriami, które pojawiają się u kilkunastu procent
chorych po replantacjach. Natomiast w hirudoterapii gabinetowej stosuje
się pijawki, żeby obniżyć poziomu cholesterolu, wyrównać ciśnienie
tętnicze, usunąć bóle migrenowe głowy, bóle zwyrodnieniowe stawów i
kręgosłupa.
- Czasami efekty terapii są szokujące.
Największe sukcesy stwierdzono w chorobach o podłożu zapalnym, bólowym i
zakrzepowym, potwierdza to wiele prac naukowych. Prof. Andreas
Michalsen z kliniki ortopedii w Essen porównał tysiąc pacjentów z bólem
zwyrodnieniowym kolan, których leczono najnowszymi lekami, i drugą grupę
- pijawkami. Wyniki były zdumiewające na korzyść pijawek - mówi
chirurg.
Wciąż nie udało się wyprodukować syntetycznych
związków, które działałyby identycznie jak związki ślinowe pijawki.
Produkuje ona przeciwzakrzepową hirudynę w kilku postaciach, które są
aktywowane po kolei - działanie jest rozłożone w czasie w określony
sposób.
- Otrzymano hirudynę w różnych formach i
wymieszano je razem, ale to nie to samo co wydzieliny poczciwej pijawki -
opowiada lekarz.
Pijawka u stomatologa
Hirudoterapia jest procedurą medyczną, ale zwykle nie jest
refundowana przez NFZ. - W sytuacji, gdy pieniędzy brakuje na wszystko, w
tym na onkologiczne leczenie dzieci, mówienie o refundacji terapii
pijawkami byłoby nie na miejscu i ja to rozumiem. Może to się zmieni i
będzie tak jak w Wielkiej Brytanii, USA czy Rosji, gdzie państwo płaci
za pijawki. Od ubiegłego roku Międzynarodowe Towarzystwo Hirudoterapii i
Hirudologii ISHH, do którego należę, pracuje nad ujednoliceniem
przepisów w Unii Europejskiej - mówi Maciej Paruzel, który wraz z grupą
lekarzy prowadzi kursy szkolące hirudoterapeutów.
Dzięki
niemu w 2012 r. powstało Polskie Towarzystwo Hirudologiczne, do którego
należy już ponad 200 osób: chirurgów, neurologów, okulistów,
stomatologów, ginekologów, farmaceutów, fizjoterapeutów, biologów.
- Bywa, że pijawki nadal kojarzy się z upustami krwi i wzbudzają
pogardę wśród kadry medycznej, ale coraz więcej lekarzy uzupełnia
leczenie o tę metodę. Wszyscy chirurdzy z mojego zespołu w Trzebnicy
przekonali się o ich ogromnej skuteczności i nikt nie ma już wątpliwości
co do sensu ich przystawiania - mówi prezes PTH.
Artykuł z Gazety Wyborczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz